Dziesięć dni od zaczęcia projektu przyszedł dzień na kolejny – trzeci – szczyt do Korony Europy. W porównaniu do poprzedników w końcu można było poczuć, że zaczęło się jakieś zdobywanie gór. Mimo iż był to kolejny szczyt samochodowy.
Kraj: Węgry
Najwyższy szczyt: Kekes (1014 m n.p.m.)
Data wyjazdu: 12.XII.21
Dzień zdobycia szczytu: 12.XII.21
· Między dwie południowymi podróżami miałem jeden wolny weekend, który wykorzystaliśmy na Węgry.
· Kekes nie sprawił nam żadnych problemów, co w zasadzie wiedzieliśmy, że tak będzie, już przed wyjazdem.
· Okolice Kekesu są równie, a nawet jeszcze bardziej atrakcyjne i to też dla nich warto się tam wybrać.
Jednodniowy wypad na Węgry
Ciężko było przeżyć większą ekscytację po pierwszych dwóch zdobyczach do Korony Europy; punkty Malty i Monako miały odpowiednio 253 i 161 metrów n.p.m. Przed świętami miałem zaplanowaną jeszcze jedną podróż na południe, ale przed nią – miałem wolny weekend. Który wypadało jakoś zagospodarować!
Miałem w zanadrzu kilka szczytów, które może było zdobyć w każdym momencie. Czechy, Słowacja, Polska czy Węgry – te kraje były w zasięgu kilku godzin samochodem z Żywca, które mogłem wyciągnąć z rękawa gdy akurat byłem na miejscu. Tak było w tym przypadku. Padło na Kekes – najwyższy szczyt Węgier.
Kekes znajduje się na północy Węgier, ma nieco ponad 1000 metrów i można go zdobyć samochodem. Tak, znowu. Asfalt prowadzi na sam szczyt, a że nie wyjeżdżamy nie wiadomo jak wysoko, to 4×4 czy łańcuchy się nie przydadzą. Biorąc pod uwagę fakt, że Kekes jest na północy kraju, a ja mieszkam na południu Polski, to droga prowadziła głównie przez Słowację. Trwała ona nieco ponad 5 godzin.
Tym razem dla odmiany zebrałem większą ekipę. Do podróży, tym razem już na pewno europejskiego kraju, dołączył Stach i Oksana, która wówczas jako random z facebookowej grupy, czekała na nas po drodze na Słowacji. Pierwszy (i nie ostatni raz) użyłem grupy Szukam Towarzysza Podróży, tak samo jak Oksana, której styl podróżowania polegający na: dużej intensywności, małej ilości spania i odkrywaniu nowych miejsc – chyba też tak mocno przypadł do gustu!
Zdobywanie Kekesu
Jak wspominałem, Kekes można zdobyć zupełnie bezboleśnie, nie zamykając auta i mając go cały czas na oku. Nie widziało nam się spędzić dnia w systemie 555, czyli 5 godzin jazdy, 5 minut zdobywania szczytu i 5 godzin powrotu, więc urozmaiciliśmy możliwie jak najbardziej ten dzień. Wejście zaczęliśmy od miejscowości Matrahaza, skąd zrobiliśmy pętlę: najpierw idąc niebieskim szlakiem na Kekes, a z niego z powrotem żółtym. Całość miała ok. 7 km.
Ciężko mi napisać choć jeden barwniejszy akapit opisującym piękno tej wyprawy, popierającym słuszność naszej decyzji o niewyjechaniu na szczyt bordowym Punciakiem. Nie była to zapierająca dech w piersiach ekspedycja, ale mimo to warta odbycia, ponieważ:
a) Musiałem w końcu poczuć, że coś zdobywam,
b) Odczuwałem głód gór, obojętnie jakich,
c) Poczułem abstrakcyjną chęć poczucia pierwszego mrozu tej zimy.
Wszystkie trzy punkty odhaczyłem za jednym razem. Kekes zdobyła cała trzyosobowa ekipa, bez odmrożeń (choć zapomniałem rękawiczek i to takie oczywiste nie było), bez raczków, w stylu alpejskim. Po dojściu do auta-bazy wciąż mieliśmy wiele czasu, który przewaliliśmy na zgłębianiu węgierskich peryferii.
Co można robić w okolicy Kekesu?
Przejdę teraz w tryb bardziej optymistyczny. Zdobywając Kekes, to najmniej ciekawe macie już za sobą. Przynajmniej tak było w naszym przypadku. Równo w godzinę stamtąd dostaniecie się do pięknej doliny, a dokładnie – Doliny Pięknej Pani.
Co prawda wcześniej już byłem w tym miejscu, co było zupełnie pozbawione sensu. Odwiedzenie tego miejscu mając mniej niż 18 lat, jest jak pójście do Maca będąc na diecie. Bez sensu i nic stamtąd nie wyniesiecie. Dla jeszcze nieobeznanych – w miejscu tym, na obrzeżach Egeru, znajdziecie kilkadziesiąt winnic, z winami nieprzyzwoicie dobrymi, z jeszcze bardziej nieprzyzwoitymi cenami.
Tam spędziliśmy resztę dnia. Degustując wino, robiąc jego zapasy na najbliższy miesiąc, a później dodaliśmy jeszcze element gastroturystyczny. W sumie cały wyjazd miał właśnie bardziej taki charakter niż sportowy.
W pigułce, zapamiętaj że:
· Kekes jest bardzo łatwą do zdobycia górą. Polecam zrobić sobie kilka kilometrów w paśmie Matry – a odkryjecie na przykład dawną… skocznię narciarską.
· Godzinę drogi od szczytu znajduje się Eger i Dolina Pięknej Pani. Zachęcam cieplutko do odwiedzenia.
· Nie wiem jak z innymi środkami transportu, ale najwygodniej i raczej też najtaniej będzie wybrać się tam samochodem.
Stories z wyjazdu: https://www.instagram.com/stories/highlights/17904639716506441/